28 sierpnia 2011

5.

Jakiś czas temu powiedziałam sobie, że w weekendy nie powinnam rysować, aby nie dostać świra. Od wszystkiego trzeba czasem odpocząć, aby nabrać nowego oddechu. :) Jakkolwiek przyjemna praca by to nie była, na dłuższą metę wszystko staje się męczące, jeżeli nie jest poprzeplatane mniej lub bardziej aktywnym wypoczynkiem. Ale jednak kiedy nie rysuję, zawsze czuję, że marnotrawię dzień... z drugiej strony naprawdę powinnam to w jakiś sposób rozgraniczyć, bo taki nadmiar pracy (z własnej woli!) prowadzi w końcu do załamki i przemęczenia, czego już doświadczyłam. ;)

Tak czy inaczej są momenty, że dostanę olśnienia. Tak było i tym razem, także kalendarz poszedł na moment w odstawkę, podobnie jak drobny rysunek, który zobowiązałam się wykonać trosze po znajomości (chociaż nie mam zwyczaju rysowania po znajomości). 



Mam nadzieję, że tej pracy nie zepsuję, chociaż tak naprawdę mam duże podstawy, by w to wątpić... bo nigdy jeszcze nie rysowałam tygrysa. :) :) 
Ale czas pokaże - czego nie spróbuję, tego się nie nauczę! :)

2 komentarze:

  1. Praca zapowiada się bardzo ciekawie, życzę powodzenia!

    chyba będę tu częściej zaglądać, ciekawie tu =3

    OdpowiedzUsuń