26 listopada 2011

18.

Dzień 94.

Ciągle coś zaczynam i tego nie kończę. Mogłabym skończyć wreszcie pracę z ważkami, której WIPa można obejrzeć w notce 16., tak samo jak mogłabym skończyć masę innych. Ale póki mam wenę na inne rzeczy, to rysuję inne rzeczy - w końcu wszystko nas trochę uczy. :) Zaczęłam też rysować lodowe miasto, pierwotnie na CAB na digarcie, ale uznałam, że moja praca jest tak fatalna, że wstyd ją gdziekolwiek pokazywać, więc ją skończę, kiedy mi się zachce (albo i nie zachce) i pokażę co najwyżej na tym blogu. ;) No ale nic, grunt to się uczyć, kiedyś będzie lepiej.

Poza tym zaczęłam też czytać podręczniki do rysunku, niestety wszystkie najlepsze są w sieci dostępne wyłącznie po angielsku... a muszę przyznać, że ta angielszczyzna ma dość wysoki jak dla mnie poziom. No ale jakoś dzielnie powoli sunę przez te angielskie zdania, więc kto wie? - może dotrwam do końca chociaż pierwszego podręcznika, choć moje ambicje sięgają oczywiście wszystkich, które już sobie zgromadziłam na dysku, no ale zobaczymy. :) Poziom języka i częste zerkanie w słownik dość odrzucają, chociaż może poza poziomem rysunku w górę podbije się również mój poziom angielskiego. ;)

Także powoli, ale do przodu.

1 komentarz: