24 września 2011

10.

Dzień 31.
Sobota.
Wreszcie jako tako się czuję - ostatni tydzień upłynął mi pod znakiem ciągłego bólu głowy, osłabienia i nieustannych mdłości. Co złośliwszych od razu uprzedzam, że nie jestem w ciąży. ;))
Przez ten czas powstało co prawda trochę prac, ale nie będę ich z pewnych przyczyn pokazywać. Dodatkowo zrezygnowałam z picia kawy na rzecz herbaty i kakao, ale... okej, nie łudźmy się, po prostu kawa mi się w szafce skończyła. :))
W związku z tym, że jest weekend i mogę sobie pozwolić na trochę relaksu, postanowiłam dalej rysować kalendarz. W międzyczasie stwierdziłam, że warto przejrzeć liczne foldery na komputerze i pousuwać mniej ważne pliki i posegregować te istotniejsze.
A kiedy wreszcie skończę kalendarz, przysiądę jak trzeba do dalszej pracy nad anatomią człowieka, cieniami i tym podobnymi: nie chcę tego robić teraz, aby nie zaczynać mnóstwa rzeczy, których potem nie skończę. Wszystko po kolei, najpierw kalendarz i segregacja. :)
Tak, co jak co, ale ustalenie sobie kolejności pracy i najlepiej w ogóle wypisanie tego, co trzeba zrobić jest dość istotną sprawą: grunt to porządek i dobra organizacja.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz